W czerwcu 1991 roku, koncern Fuji Heavy Industries Ltd wprowadził do sprzedaży w Stanach Zjednoczonych coupe Subaru SVX. Samochód ten będąc następcą modelu XT, zachował formę 2 drzwiowego, 4 osobowego pojazdu gran turismo. Stylizacji nadwozia podjął się wielki mistrz Giorgio Giugiaro. Zastosował bardzo oryginalne dodatkowe obramowanie bocznych szyb, w których otwiera się dolna część. Nowatorska technologia, nazwana „glass-to-glass” ma zastosowanie praktyczne. Po otwarciu szyb, możemy podróżować niemal bez przeciągów, rozkoszując się stałym dopływem świeżego powietrza do kabiny. Subaru zostało znakomicie wygładzone aerodynamicznie, bardzo nisko poprowadzono maskę silnika, mocno pochylono przednią szybę, co dało efekt w postaci wartości Cx 0,29. Zgodnie z modą lat 90-tych, wielki mistrz zaprojektował długie i wąskie przednie reflektory, lekko uniesioną tylną klapę oraz szeroki pas tylnych lamp zespolonych. Całości charakteru dodają seryjne 16” felgi aluminiowe z oponami 225/60. Efektownie prezentujący się pojazd, wprowadzono do sprzedaży na rodzimym rynku japońskim we wrześniu 1991 roku. Na premierę europejską trzeba było czekać do Międzynarodowego Salonu Samochodowego w Genewie, który odbył się w dniach 5-15 marca 1992 roku. Dziś już wiemy, że Subaru SVX największy sukces osiągnęło w Stanach Zjednoczonych, zgodnie z zamierzeniami koncernu. Rynek amerykański był tym docelowym, o czym świadczy między innymi zastosowanie jednego silnika o pojemności 3.3 litra (3319 cm) typu boxer z dwoma wałkami rozrządu w głowicy (DOHC). Ten 6 cylindrowy, 24 zaworowy, jedwabiście pracujący motor z elektronicznym wtryskiem paliwa Bosch Motronic o oznaczeniu EG 33, połączono z 4 stopniową skrzynią automatyczną (4 EAT). W zależności od temperamentu kierowcy, przekładnia pracowała w pobieranych automatycznie trybach „Economy” lub „Power”. Nawet w opcji nie oferowano przekładni manualnej, co utwierdza mnie w przekonaniu o mierzeniu tym pojazdem w rynek północnoamerykański. Moc 230 KM przekazywana jest na wszystkie koła (4×4), co zdecydowanie ułatwia poruszanie się pojazdem chociażby w warunkach zimowych. Za rozdział napędu na osie, odpowiadał komputer pokładowy. Elektronika mierząca prędkości obrotowe kół, kąt otwarcia przepustnicy oraz parametry silnika, przekazywała na przednie koła, w zależności od warunków drogowych od 50 do 95 procent momentu obrotowego. Zazwyczaj na przednią oś, przekazywane jest 60 procent jego wartości. Jedynie na przełomie 1994 i 1995 roku w USA, oferowano egzemplarze z napędem na przednią oś (CXV). Według danych fabrycznych, SVX osiągało prędkość 100 km/h w ciągu 7,6 sekundy. W 1994 roku ograniczono elektronicznie prędkość maksymalną z 248 do 230 km/h. W celu zachowania bezpieczeństwa, inżynierowie twardo zestroili zawieszenie, z przodu wykorzystano kolumny McPhersona, z tyłu zaś układ dwuwahaczowy. Pojazd prowadzi się bardzo precyzyjnie, wręcz sportowo, co jest dużym osiągnięciem przy masie własnej 1610 kg. Bezpieczeństwu jazdy podporządkowano komfort, który jest mocno ograniczony, szczególnie na rodzimych drogach, często przypominających tor przeszkód. Trochę szkoda, że nie udało się osiągnąć w tym względzie kompromisu. Jest to chyba jedyna wada jaką możemy wytknąć projektantom samochodu. Zdecydowanie lepiej zaplanowano wnętrze kabiny. Dzięki znacznej szerokości 1770 mm i dużemu rozstawowi osi 2610 mm, w środku wygodnie podróżuje kierowca w towarzystwie trzech pasażerów. Nawet wielogodzinne przebywanie w pojeździe nie jest męczące. Jazdę uprzyjemniają ergonomiczne fotele z optymalnym trzymaniem bocznym, pokryte wysokiej jakości skórą, ze sterowaniem elektrycznym fotela kierowcy, radio z sześcioma głośnikami i 80 watowym wzmacniaczem, klimatyzacja, automatyczna skrzynia biegów, tempomat, elektrycznie sterowanie szyb i lusterek, obszyte skórą koło kierownicy. Po zamknięciu drzwi, uruchamia się silnik elektryczny, który przesuwa pas bezpieczeństwa od przedniego do środkowego słupka. Podróżnym pozostaje jedynie zapięcie pasa biodrowego. Te wszystkie elementy należały do wyposażenia seryjnego ponad 20 lat temu, co świadczy o luksusowym charakterze pojazdu. Jedynie elementy plastikowe imitujące drewno na środkowej konsoli deski rozdzielczej, nie pasują do charakteru wnętrza, w którym dominuje skóra i alcantra. O wysokiej klasie świadczy też znakomite wyciszenie kabiny, co docenimy podczas długiej jazdy ze znacznymi prędkościami. Zużycie paliwa jak na pojemność silnika i 4 stopniowy automat bardzo pozytywnie zaskakuje. W mieście oscyluje w granicach 11-14 litrów, na trasie zaś są to wartości rzędu 8-9 litrów, przy prędkościach 150-180 km/h. Samochód znakomicie nadaje się do codziennej jazdy, łącząc sportowy i luksusowy charakter z poręcznością związaną chociażby ze stałym napędem na obie osie. Bezpieczeństwo podróżnym zapewniają seryjne dwie poduszki powietrzne, napinacze pasów bezpieczeństwa oraz skuteczne hamulce z 4 kanałowym ABS-em. Nowatorskie GT w chwili debiutu kosztowało 75 000 DM w Niemczech, w Polsce około 800 mln zł, obecnie egzemplarze używane można nabyć w cenie od 3 600 zł do 15 000 zł, w zależności od stanu technicznego i rocznika. Nie jest to zbyt wygórowana kwota za luksusowe coupe o znakomitych osiągach, bogatym wyposażeniu, przestronnym wnętrzu i pojemnym bagażniku o pojemności 240 litrów, który można powiększyć do 465 litrów po złożeniu tylnej kanapy. Subaru posiada jeszcze jedną być może największą zaletę, jest to na bowiem samochód, który będzie nas wyróżniał z tłumu popularnych modeli za sprawą oryginalnych szyb bocznych oraz małej ilości egzemplarzy jeżdżących po polskich drogach. W ogóle jest to samochód niezwykle niszowy w Europie, sprzedano go w ilości 2 478 sztuk, z czego 854 w Niemczech. Do tej liczy należy dodać 14 257 egzemplarzy z rynku USA i 8 265 pojazdów sprzedanych w Japonii. Łącznie wyprodukowano więc 25 000 Subaru SVX. Czy nie jest to świetny kandydat na youngtimera, który nawet obecnie technicznie nie odbiega znacząco od nowszych konstrukcji, a często jakością wykonania je przewyższa. W przyszłości zaś może stać się niezwykle cennym i poszukiwanym samochodem przez kolekcjonerów. Zachęcam więc do poszukania i nabycia prawdziwej „perełki” jaką jest Subaru SVX.
Michał Świercz