Ulubieniec Niemców, bestseller wśród kompaktów. W ciągu 36 lat wyprodukowano 26 milionów egzemplarzy Golfa. Myślę, że liczba ta przekonuje nas o niezwykłej popularności tego pojazdu. Przypomnę, że od wielu lat segment samochodów C określany jest mianem klasy Golfa. Po drogach „naszego” kraju jeździ wiele egzemplarzy wszystkich sześciu jak dotąd generacji. Najwięcej jest jednak Golfów wyprodukowanych pomiędzy 1991 a 1997 rokiem, czyli trzeciej generacji, oferowanych w korzystnych cenach na rynku samochodów używanych. Postanowiłem znaleźć odpowiedź na pytanie, na czym polega fenomen Golfa?
W tym celu przyjrzałem się z bliska czerwonemu Golfowi III w limitowanej wersji New Orleans, którego wyposażenie seryjne obejmuje wspomaganie układu kierowniczego, elektrycznie sterowany szklany dach, obrotomierz, dzieloną tylną kanapę, atermiczne szyby czy regulację wysokości kierownicy. Wersja ta oferowana była tylko na rynku niemieckim w latach 1993-1994. Producent decydował się co jakiś czas na wprowadzanie wersji lepiej wyposażanych od podstawowej CL. W każdym Golfie znajdziemy kilka cech pozytywnych, niezależnych od poziomu wyposażenia. Należą do nich przednie fotele, stanowiące kompromis pomiędzy miękkością a wyprofilowaniem, wystarczającą ilość miejsca nad głowami dla pasażerów siedzących zarówno z przodu jak i na tylnej kanapie, nawet jeśli w samochodzie zamontowany jest fabryczny szklany dach. Cieszy również pojemność bagażnika wynosząca 330 dm z niską linią załadunku. Komu ta pojemność nie wystarcza może nabyć Golfa w wersji combi (Variant), który oferuje 466 litrów. Poza tym mogę pochwalić Golfa za poprawnie wygłuszone wnętrze, lekko pracujący drążek zmiany biegów, ergonomiczną deskę rozdzielczą oraz staranne zabezpieczenie antykorozyjne. Klienci powinni być także zadowoleni z dostępnej palety silników benzynowych i diesli. Każdy znajdzie coś odpowiedniego do swojego temperamentu i możliwości finansowych. W testowanym Golfie, pod maską pracował silnik benzynowy 1.6 8V, z jednopunktowym wtryskiem paliwa i hydrauliczną regulacją luzu zaworowego. Silnik odznacza się dużą trwałością i wysoką kulturą pracy, dobrze „znosi też” montaż instalacji gazowej LPG. Uważam , że jednostka ta jest kompromisem między osiągami, od 0 do 100 km/h w 14,0 sekund, a spalaniem utrzymującym się średnio na poziomie 7,2 litra na 100 km.
Zapewne wyżej wymienione przeze mnie cechy decydują o fenomenie Golfa oraz przyznaniu mu tytułu Samochodu Roku 1992. Nie jest oczywiście tak, że pojazd ten składa się z samych zalet, co nie udało się jeszcze żadnemu producentowi. Do największych wad trzeciej generacji zaliczyłbym mały rozstaw osi – 2475 mm, zapewniający jedynie przeciętną ilość miejsca na nogi pasażerów tylnej kanapy, ubogie wyposażenie z zakresu bezpieczeństwa, nawet poduszka powietrzna kierowcy i ABS widniały na liście płatnych opcji oraz słabe osiągi podstawowych jednostek: benzynowej(1.4 8V) i wolno ssącego diesla (1.9 D). Golfy często nękane są awariami pomp wody, usterkami pomp paliwa, luzami na półosiach napędowych, czy „kiwającymi się” fotelami w prowadnicach. Ostatnia wada dotyczy utrudnionego dostępu do tylnej kanapy w wersji trzydrzwiowej, wynikającego z niezbyt przemyślanej konstrukcji przednich foteli, w których odchylają się jedynie oparcia.
Uważam jednak, że zalety przeważają nad wadami i w tej grupie cenowej jest to ciekawa propozycja. Problemem będzie zapewne znalezienie zadbanego, niewyeksploatowanego egzemplarza. Gdy uda nam się taki znaleźć, powinniśmy być z niego zadowoleni. Zainteresowanym czytelnikom życzę powodzenia w poszukiwaniach.
Michał Świercz